Zaloty u kotów

Jeśli spodobał Ci się ten artykuł, udostępnij go na:

Do „kociego marcowania” jeszcze trochę czasu. Rzecz jasna u kotów żyjących na dworze – o czym pisałem w poprzednim artykule. No ale skoro o rui u kotów już było, to może tym razem o kocich zalotach.

Kotka tu rządzi

Kocie zaloty są zwykle gwałtowne i głośne. Nawet bardzo. Nic dziwnego, że niektórym ludziom kojarzą się z jakimś satanistycznymi orgiami. Tym bardziej, że na pierwszy rzut oka kocury wydają się wyjątkowo brutalni, a jeszcze wokół samicy zbiera się ich cała grupa – ściągają z całej okolicy, zwabieni zapachem i głosem swej ewentualnej oblubienicy. Nie zupełnie to jednak tak wygląda.

Przede wszystkim ton kocim zalotom nadaje kotka. To ona tu rządzi i jeśli nie chce zbliżenia, to nawet największy koci zabijaka nic nie wskóra. Niektóre kocury faktycznie bywają nieco brutalne, bez pardonu próbują dopaść samice, ale bez jej akceptacji do kopulacji nie dojdzie. Zbliżenie jest bowiem możliwe tylko wtedy, gdy kotka przyjmie charakterystyczną pozę, która umożliwi penetrację, ponieważ prącie u kocura skierowane jest ku tyłowi.

Jeśli kocica nie jest gotowa do kopulacji, nie tylko nie dopuści do siebie samca, ale też zwykle bez pardonu wali go łapą gdzie popadnie. Dlatego większość kocurów zachowuje daleko posuniętą ostrożność. Przypomina to trochę starą grę, w której uczestniczy muszą stać nieruchomo, gdy inny na nich patrzy, a poruszać się tylko, gdy nie patrzy. Tak i tu, samiec powoli zbliża się do swej wybranki, gdy wydaje mu się, że ta go nie widzi. Gdy jednak kotka patrzy na kocura, zastyga w bezruchu. Czasem też wydaje zachęcające dźwięki, coś jakby ciche szczęknięcia.

U kotów miłość boli

W końcu jednak udaje mu się zbliżyć. Wchodzi na kotkę, chwyta ją zębami za kark i drepcząc śmiesznie w miejscu, stara się wprowadzić prącie do pochwy. Aby tak się stało – jak już wspomniałem – kotka musi przyjąć odpowiednią pozycję z wygiętym grzbietem i uniesionym tyłkiem – dokładnie taką sama, jaką przyjmuje podczas rui.

Samo zbliżenie trwa krótko, dosłownie kilka sekund. Po czym kocur gwałtownie odskakuje i stara się oddalić od swej oblubienicy. I ma ku temu powody. Koci penis zaopatrzony jest w wypustki, które sprawiają, że zbliżenie jest dla samicy bolesne. Dlatego głośno krzyczy ona przy kopulacji, a po niej z wściekłością rzuca się na kocura, jakby chciała się zemścić za doznaną krzywdę.

Więcej niż jeden kocur

„Chaos” kocich zalotów pogłębia fakt, że do rujnej kotki przybywa więcej niż jeden kocur. Siłą rzeczy między podnieconym samcami musi dochodzić do sprzeczek oraz mniej lub bardziej ostrych walk. Nie sądźcie jednak, że kocury walczą o to, do którego z nich samica będzie należała. One walczą o to, który może ja pokryć jako pierwszy.

W czasie jednej rui kotka kryta jest zazwyczaj przez kilka samców. Koty nie łączą się w pary w okresie rozrodczym – z tego, co mi wiadomo, rzadko się zdarza, by kocicy towarzyszył tylko jeden kocur. Nie jest to jednak niemożliwe, koty są bowiem dość plastyczne w swych zachowaniach, dużo zależy od okoliczności, liczebności danej populacji, struktury wieku i indywidualnych cech kotów.

W kryciu nie muszą brać wszystkie dojrzałe płciowo kocury z okolicy. Najmłodsze i najsłabsze z nich bywają odsuwane od rozrodu, w którym biorą udział tylko najsilniejsze samce. Choć bywa i tak, że gdy dominujące osobniki zajęte są walką o pierwszeństwo w dostępnie do kotki, których z młodzików wykorzysta okazję i zrobi swoje.

Tekst: Jacek P. Narożniak
Zdjęcie: By David Shankbone (David Shankbone)
[CC BY-SA 3.0], via Wikimedia Commons

Blue_Bis Baner

3 Odpowiedzi do “Zaloty u kotów”

  1. Witam, ostatnio przyblakal sie do mnie niekastrowany kocurek na oko 7-9 miesiecy, dokarmiam okoliczne koty na swoim podworku i obserwowalem rozne ich zachowania, jednak to mnie bardzo zaskoczylo, otoz ten kocurek, biega za kotami i pomrukuje zalotnie, nie zwraca uwagi na plec, zaczepia nawet starsze kocury, ktore o dziwo nie przeganiaja go jakos specjalnie, jednak jeszcze nic w tym dziwnego, poza tym ze co jakis czas przyjmuje poze jak kotka w rui, zachowujac sie w taki sam sposob, dreptajac tylnymi uniesionymi lapkami, odchylajac na bok ogon i mruczac, czy ten kot moze byc hemafrodyta? Jest to burasek tabby, ma niby blado rude pamy na poliku i lapkach, ale tricolorem to raczej nie jest, czy sa gdzies opisane takie zachowania u kocurow? Kot bedzie wykastrowany niebawem.

    1. O ile mi wiadomo, hermafrodytyzm może występować u kotów. Istnieje też zjawisko zwane zespołem Klinefeltera, czyli występowanie genotypu XXY, ale nie wiem, czy kocur o takim genotypie może zachowywać się jak kotka w rui (najczęściej jest bez płodny) ale może mieć szylkretowe umaszczenie. A konsultowałeś się z wetem?

  2. Witam! od sierpnia zeszłego roku posiadam „kociaka”. Osoba, która oddała mi malucha, zapewniała że jest to samiczka. Potwierdziło to niby dwóch wetów. Chciałam wysterelizowac, ponieważ zwierzak nie będzie wychodzący. Zalecono mi wstrzymać się do pierwszej rujki. Ok, tak też zrobiłam. Od polowy stycznia, Frania (bo takie imię otrzymała) co wieczór, urządza mi koncerty. Miauczy, piszczy, burczy. Jest bardzo głośna. Ok, liczyłam się z tym. Jednak, zauważyłam że od pewnego czasu, gdy leżę pod kołdrą wskakuje mi na nogi i ociera się o mnie (tak, wygląda to jakby mnie gwałcila) a ja czuję wibracje. Szybko zaczęłam reagować! Jednak dziś coś mnie zaskoczyło… Moja Frania podczas porannej toalety, lizala się w okolicach intymnych i co widzę? Wystaje stamtąd mały, krótki różowy „dzyndzelek” wygląda jak prącie. Czy moja Frania okazuje się być Frankiem?

Skomentuj Jacek P. Narożniak Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *