Za przodka naszych futrzaków uważa się kota nubijskiego (patrz też: Czy kot domowy to gatunek czy podgatunek?). Wskazują na to liczne kocie szkielety znalezione na terenie Egiptu, a pochodzące z okresu panowania Faraonów. Kwestią dyskusyjną pozostaje jednak to, gdzie kot domowy został udomowiony.
Czy miejscem udomowienia kota był Egipt czy też może Nubia?
Tradycyjnie za miejsce udomowienia kota uważa się Egipt, gdzie był on powszechnie trzymany i hodowany oraz uznawany za zwierzę święte. Potwierdzają to liczne odkrycia archeologiczne w postaci figurek, fresków lub mumii. Wiadomo, iż poza wylegiwaniem się na ołtarzach i reprezentowaniem na Ziemi bogini Bast, której był poświęcony, kot pełnił w Starożytnym Egipcie bardziej prozaiczną funkcje łapacza szkodników.
Tradycja tradycja, ale istnieją też pewne dowody, iż do Starożytnego Egiptu kot trafił już jako zwierzę udomowione. A przywożono go z Nubii – historycznej krainy leżącej w północo-wschodniej Afryce, która była wielokrotnie najeżdżana przez Egipcjan. Tam właśnie po raz pierwszy poddani Faraonów spotkali koty. Istnieje nawet ciekawa legenda, która opowiada o tym, w jaki sposób futrzaki dotarły do Egiptu.
Początkowo nie koty, lecz lwy były poświęcone bogini Bast. (…) Jednakże kapłani bogini lwicy mieli ciężkie zadanie, gdyż lew był niewygodnym i niebezpiecznym przedmiotem kultu. Bywał czasem groźny i zjadał swoich służących. Wówczas, jak głosi legenda, około 2500 roku p.n.e. pewien mądry kapłan wyruszył do Nubii z zadaniem sprowadzenia nowych zwierząt kultu religijnego. Ujrzał tam małe, płowo umaszczone zwierzę, łudząco podobne do małego lewka, jednakże delikatne, łagodne, które można wziąć do ręki. Przebiegły mnich z Bubastis (…) wziął jedno z tych zwierzątek, warte zwrócenia uwagi, przedstawił przed najwyższym zgromadzeniem, zachwycił nim wszystkich zebranych i lew został zastąpiony przez praktyczniejsze – mniejsze i łagodniejsze zwierzę.
Aleksandra Konarska-Szubska, Koty rasowe, Warszawa 1989
A może jednak miejsce udomowienia kota znajduje się gdzie indziej?
Niektórzy uważają, iż właśnie tak było. W ruinach starożytnego Jerycha, położonego w Azji Południowo-Wschodniej, znaleziono bowiem kości, wyglądające na kocie, które mają około 9 tysięcy lat. Trudno jednak jednoznacznie stwierdzić, czy należą one do kotów udomowionych czy też kotów dzikich.
Jedno wydaje się pewne, a mianowicie, że koty nie zostały udomowione zanim człowiek zaczął uprawiać rolę. Wynika to z celu, w jakim nasze futrzaki zostały udomowione: miały zabijać myszy, szczury i inne gryzonie, które niszczyły zapasy ziarna i inne zbiory. Gdy kocie i ludzkie ścieżki zaczęły się ze sobą splatać, nikt nie myślał o trzymaniu sierściuchów dla towarzystwa. Tak się przynajmniej sądzi.
Można sobie wyobrazić, jak to wyglądało. Prawdopodobnie ktoś kiedyś zauważył, że w pobliżu spichlerza kręcą się dzikie koty i polują na myszy. Przyszedł mu do głowy pomysł – a może by celowo je tam zwabić? Kotom pewnie wydawało się, że trafiły do raju. Nie musiały już godzinami czatować przed mysią norką, gdyż w okolicy spichrzy czekała je uczta jak nigdy w życiu! Tłuste, wykarmione ziarnem gryzonie same pchały się im w pazury. Raz zachęcone koty nietrudno było utrzymać w tak ważnych dla ludzi obiektach, toteż wkrótce zaczęły się rozmnażać ku obopólnemu pożytkowi.
Desmond Morris, Dlaczego kot mruczy, Warszawa 1996
Czy kiedyś uda się jednoznacznie określić miejsce i datę udomowienia kotów? Być może nie, ale i tak najważniejsze jest to, że zostały udomowione i są z nami.