Celem rozmnażania jest przetrwanie gatunku. Po to właśnie wszystkie organizmy żywe wydają na świat potomstwo. Jak wiecie różne gatunku mają różne sposoby rozmnażania, postępowania ze swymi młodymi, niemniej jednak w każdym przypadku chodzi o to samo: by liczba narodzonych osobników, które osiągnęło wiek rozrodczy przewyższała (a w najgorszym wypadku równoważyła) liczbę zgonów w danym gatunku. Nazywamy to strategią rozrodczą. Jak wygląda strategia rozrodcza kotów?
Jakie strategie rozrodcze występują u zwierząt
Strategie rozrodcze zwierząt dzielimy na dwa podstawowe rodzaje. Pierwszy z nich to strategia ilościowa, zwana strategią typu „r”. Jak łatwo się domyślić, stawia się w niej na liczbę potomstwa. Setki, tysiące młodych młodych „za jednym zamachem”. Na przykład samica piskorza, ryby występującej w Europie i Azji, składa podczas jednego tarła do 150 000 ziaren ikry1.
Rodzicom trudno byłoby troszczyć o taką liczbą dzieci, toteż zwierzęta „preferujące” strategię „r” ogólnie mówiąc nie opiekują się potomstwem, ewentualnie opiekę ograniczają na przykład do ukrycia jaj. Młode muszą samodzielnie zdobywać pokarm, bronić się i unikać. Zrozumiałym jest, że w tej sytuacji śmiertelność wśród młodzieży jest ogromna. Tylko niewielki procent dochodzi do dorosłości i wydaje na świat kolejne pokolenia.
Nie wszystkie zwierzęta stosujące strategię rozrodu „r” porzucają swe dzieci. Wśród gatunków „stawiających” na liczbę potomstwa, istnieją takie, które się nim opiekują i to bardzo troskliwie. Mam tu na myśli choćby owady społeczne: mrówki, pszczoły i termity. Samica-królowa termitów składa do 50 000 jaj każdego dnia2. Oczywiście nawet z pomocą samca, nie mogłaby opiekować taką „gromadką”, ma jednak do swej dyspozycji szeregi bezpłodnych robotnic, które ją w tym wyręczają.
Drugą główną strategią rozrodczą u zwierząt jest strategia jakościowa, zwana również strategią „k”. Jej podstawowa zasada brzmi: „mało dzieci, dużo opieki nad nimi”. Strategię tę obserwujemy przede wszystkim u ssaków i ptaków. Liczba potomków bywa bardzo zróżnicowana, samica pingwina cesarskiego na przykład składa w okresie godowym tylko jedno jajo3, samica papużki falistej natomiast do dziewięciu4.
Wśród gatunków preferujących strategię jakościową jednym z najbardziej skrajnych przypadku są między innymi słonie. Ciąża trwa u tych zwierząt blisko 2 lata. Za każdym razem rodzi się tylko jedno młode, które długo, bo około 6 lat, pozostaje pod opieką matki, ciotek i wszystkich innych członków rodzinnego stadła5.
Strategia rozrodcza kotów
Nie ma wątpliwości, że koty „wybrały” strategię rozrodczą typu „k”, czyli jakościową. Kotka rodzi średnio około 4-6 młodych, chociaż zdarzają się mioty liczące nawet 10 sztuk. To naprawdę niewiele, zwłaszcza w porównaniu z liczbą potomstwa u ryb czy płazów. Kocięta rodzą się z zamkniętymi oczami i przewodami słuchowymi. Nie potrafią chodzić, tylko pełzać, a ich jedynym pokarmem jest mleko. Nie mają nawet w pełni wykształconego systemu termoregulacji. Bez troskliwej matczynej opieki nie przetrwałyby zbyt długo.
Można zadać sobie pytanie, jaki to ma sens? Czy nie lepiej byłoby, gdyby młode były samodzielne od urodzenia? Czy nie miałyby wtedy większych szans na przetrwanie? Cóż, nie da się zaprzeczyć, że osierocone przed usamodzielnieniem się kocięta mają znikome szanse na przeżycie, a kocie oseski nie mają ich wcale. Dopóki jednak matka żyje, otoczone są troskliwą opieką i chronione przed zagrożeniami.
Kocia matka ma już na swym koncie pewien zapas doświadczeń, lepiej więc jest wstanie rozpoznać zagrożenie niż jej niedoświadczone dzieci. Posiada lepsze umiejętności łowieckie itd. Im jest starsza, tym większą wiedzę zdobyła. Teraz zaś może ją teraz przekazać swojemu potomstwu. Im dłużej kocięta przebywają z rodzicielką, tym więcej się nauczą i tym łatwiejszy będzie dla nich start w dorosłe, samodzielne życie. I to jest właśnie moim zdaniem największy plus strategii rozrodczej typu „k”.
Rzecz jasna, wspomniana nauka ograniczona jest wrodzonymi predyspozycjami danego gatunku. U kotów doświadczenie życiowe ma duży wpływ na zachowanie. Na przykład przy polowaniu, instynkt stanowi podstawę, ale techniki łowieckiej koty uczą się od swych matek, w dorosłym życiu tylko ją doskonalą. Obcując ze swoją rodziną kocięta zdobywają też umiejętności społeczne.
Kocimi dziećmi, jak wiemy, opiekują się właściwie wyłącznie matki, zwłaszcza w pierwszym okresie ich życia. Kocury rzadko się angażują w życie rodzinne, a jeśli już, to w ograniczonym zakresie. Z pewnością opieka obojga rodziców byłaby korzystniejsza dla kociąt, niemniej jednak taka strategia rozrodu, jak u kotów, też wydaje się mieć zalety. Wolny od obowiązków domowych samiec może poświęcić czas na adorowanie dużej liczby samic, a tym samym pozostawić po sobie większej liczby potomstwa. A że w rozrodzie biorą udział przede wszystkim najsilniejsze i najzdrowsze osobniki, najlepsze geny zostaną przekazane największej liczbie kociąt.
U kotów możemy zaobserwować ciekawe zjawisko. Otóż bardzo często dzieje się tak, że kotka zostaje zostaje pokryta przez kilka kocurów. Uważam, iż jest to korzystnie dla gatunku, ponieważ sprzyja genetycznej różnorodności populacji. Korzystnym jest również to, że kotka może wydać na świat 2-3 mioty w ciągu roku a młode dojrzewają w wieku kilku miesięcy, jak również to, że w odpowiednich warunkach kotka może mieć kilka rui w ciągu roku, co zwiększa szanse jej zapłodnienia.
Tekst: Jacek P. Narożniak
Zdjęcie: By 0x010C (Own work)
[CC BY-SA 4.0],
via Wikimedia Commons
Przypisy:
1. Grzegosz Soszka, Krzysztof Teisseyre: Moje hobby Akwarium. Wydawnictwo Watra, Warszawa 1990
2. Witold Tyrakowski: Życie rodzinne zwierząt. Instytut Wydawniczy „Nasza Księgarnia”, Warszawa 1979
3. Zdenek Veselovský: Znamy się tylko z widzenia… Państwowe Wydawnictwo Rolnicze i Leśnie, Warszawa 1975
4. Horst Bielfeld: Papuzki faliste. Multico Oficyna Wydawnicza Sp. z Zo.o., Warszawa 1997
5. Witold Tyrakowski: Życie rodzinne zwierząt. Instytut Wydawniczy „Nasza Księgarnia”, Warszawa 1979