z instynktownego punktu widzenia kota, świat zwierząt dzieli się na:
a) rzeczy, które go zjadają;
b) rzeczy, które on sam może zjeść;
c) rzeczy, które może zjeść, ale od razu tego pożałuje;
oraz
d) inne koty.
Terry Pratchett, Gray Jolliffe:
Kot w stanie czystym. Prószyński i S-ka, Warszawa
Panie Pratchet, pozwoli Pan, że się z Panem nie zgodzę! Relacje kotów z innymi zwierzętami są o wiele bardziej złożone niż to Pan opisuje…
Oczywiście książka, z której pochodzi powyższy cytat jest żartobliwym spojrzeniem na nasze futrzaki – polecam, tak na marginesie – nie można brać jej całkiem poważnie, choć zawiera również pewne trafne spostrzerzenia dotyczące kotów.
Wróćmy jednak do tematu. Jak już wspomniałem, relacje naszych mruczących czworonogów z przedstawicielami innych gatunków bywają dużo bardziej złożone niż standardowe: drapieżnik-ofiara, nawet w przyapadku kotów wolno żyjących. Spróbjmy zatem coś sobie na temat kontaktów kotów z innymi zwierzętami powiedzieć.
Kot i inne zwierzęta – drapieżnik-ofiara
Zacznijmy może jednak od tego, co często pierwsze przychodzi do głowy wielu ludziom w kontekście związków kotów z innymi zwierzętami, czyli od relacji drapieżnik-ofiara. Nie da się zaprzeczyć, że nasze futrzaki są drapieżnikami. I to takimi, które aby przeżyć muszą spożywać ciała innych zwierząt! W przeciwieństwie np. do psów, które potrafią czerpać potrzebne im składniki odżywcze również z pokarmów roślinnych. Nie prawdą jest jednak to, że koty są bezwzględnymi drapieżnikami. Takimi, które to nie przepuszczą żadnej żywej istocie (oczywiście takiej, którą bez problemu mogą schwytać).
Niestety aż nazbyt wielu ludzi uważa, że koty są bezgranicznie posłuszne instynktowi myśliwskiemu, zmuszającemu ich do zabijania. Przede wszystkim do chwytania i zabijania małych zwierząt, takich jak gryzonie, króliki, drobne ptaki.
Cóż… rzeczywiście zwierzęta te stanowią naturalną zdobycz kotów. I faktycznie ich widok może wyzwalać u kotów zachowania łowieckie. Przede wszystkim czajenie się i chwytanie, a w następnej kolejności zabijanie i zjadanie. Doświadczalnie stwierdzono, że czajenie się i chwytanie zdobyczy są najmocniej zakorzenionymi w psychice kota – jeśli można tak powiedzieć – elementami polowania(1). Jeśli zaś chodzi o zabijanie schwytanej zdobyczy, to nie zawsze koty to robią. Nie zawsze też ją zjadają.
I gwoli ścisłości – nie zawsze podkradają się i chwytają potencjalną ofiarę. Jej widok nie zawsze wyzwala u kotów te zachowania. Na przykład wtedy, gdy są w pełni najedzone czy też zmęczone. Ale nie tylko. Stwierdzono również, że koty, wychowane od urodzenia np. ze szczurami, nie polują na szczury w dorozłym życiu. Po prostu nie traktują przedstawicieli gatunku, z którym dorastały jak coś jadalnego(2).
Już to krótkie przedstawienie relacji kotów z ich ofiarami (szerzej opiszę to zagadnienie w osobnym artykule) uzmysławia nam jej złożoność.
Tak na marginesie: koty polują nie tylko na małe ssaki i ptaki. Chętnie zjedzą rybę, jeśli tylko uda im się ją wyłowić. Chwytają również płazy, gady na nawet owady. Nie traktują natomiast jak zdobyczy dużo większych od siebie zwierząt.
Kot i inne zwierzęta – wrogowie
Trochę się rozpisałem o relacji kot-jego ofiara. Nie możemy jednak zapomnieć, że nasze futrzaki same mogą być ofiarami innych drapieżników. Chętnie zapolują na nie duże drapieżne ptaki, takie jak np. jastrzębie, lub psowate, jak wilki czy lisy, a nawet niektóre psy, np. bezpańskie, zdziczałe. Kąskiem w postaci kota nie pogardzą też inne kotowate, jeśli im się trafi, np. rysie.
Zagrożeniem dla kotów są także węże. Przede wszystkim te jadowite. Na nich lista kocich wrogów się nie kończy. Naszym kotom zagrażać mogą nie tylko inne drapieżniki, ale również niektóre zwierzęta roślinożerne. Weźmy chociażby takie krowy. Wydawać się mogą niezbyt groźne, ale i one potrafią zaatakować, jeśli poczują się zagrożone. Zaatakować nawet kota, choć ten nie stanowi dla nich realnego zagrożenia. A ich kopnięcie może naszego futrzaka nawet zabić.
Lista zwierząt, stanowiących realne lub potencjalne zagrożenie dla naszych futrzaków jest naprawdę długa. Nic więc dziwnego, że u kotów wykształciły się cechy i zachowania ochronne. Jednym z nich jest barwa futra. Pierwotne umaszczenie tabby, jakie ma przodek kota domowego, kot nubijski(felis lybica), pełni właśnie funkcję ochronną – dzięki niemu zwierzę staje się niewidoczne na tle otoczenia, w którym żyje. Szczególnie, gdy pozostaje nieruchomo.
Ochronnym zachowaniem z kolei jest oczywiście ucieczka przed wrogim zwierzęciem. A skoro o tym mowa, to warto wspomnieć o tzw. dystansie ucieczki, czyli minimalnej odległości, na jaką kot pozwala się zbliżyć do siebie wrogowi. Dopóki ten nie przekroczy tej odległości, czyli po prostu za blisko nie podejdzie, futrzak często tylko przyczaja się i uważnie go obserwuje.
Oczywiście nasi mruczący pupile potrafią się również aktywnie bronić. Nie można zaprzeczyć, że są walecznymi istotami i potrafią zaatakować nawet dużo większe od siebie zwierzę. Zazwyczaj jednak robią to w ostateczności, np. gdy nie mają możliwości ucieczki. To zrozumiałe. Każda walka to dla futrzaka ryzyko odniesienia ran, a nawet śmierci w przypadku dużo większego i sielniejszego wroga, np. psa. Oczywiście zdarzają się odstępstwa od tej reguły. Nie bedę jednak w tym miejscu rozwijał tego tematu, ponieważ jest zbyt szeroki. Ale i ciekawy zarazem. Dlatego poświęcę mu osobny artykuł.
Kot i inne zwierzęta – obojętność
Na tym jednak nie koniec rodzajów relacji kotów z innymi zwierzętami. Są jeszcze inne np. przyjaźnie czy przybrane więzi rodzinne. Zanim jednak o nich co nieco opowiem, wspomnę słów kilka o obojętności. Zdarza się, i to wcale nierzadko, że kot po prostu nie zrwaca szczególnej uwagi na innego zwierzak, z którym dzieli przestrzeń. Do pewnego stopnia traktując niemal jak element wystroju (choć może to być złudne wrażenie).
Przykładem mogą być zwierzęta gospodarskie, takie jak np. konie czy krowy. Te, które mieszkają razem z kotem w jednym gospodarstwie. Przyzwyczajone do siebie na wzajem, nie są dla siebie wrogami, ale też nie nawiązują ze sobą przyjacielskich relacji. Na takie zwierzaki nasi mruczący pupile mogą nie zwracać większej uwagi. Co nie znaczy, że nie zwracają na nie uwagi w ogóle (mogą np. zachowywać pewną ostrożność – wszak to większe i silniejsze stworzenia od nich).
Zdarzyło mi się już dwukrotnie, by pod moim dachem mieszkały jednocześnie i ptaki, i koty. Różne ptaki, ale w tym miejscu wspomnę o papużkach falistych. Stadko tych sympatycznych ptasząt miało do swej dyspozycji obszerną klatkę, będącą ich domem. Co do kotów natomiast, to z czasem (dość szybko) tak przywykły do tego towarzystwa, że po prostu przestały zwracać uwagę na latające w klatce ptaki. Samą klatkę natomiast traktowały jak wyśmienite miejsce do spania.
Podobnie było z wieloma gryzoniami, które zdarzało mi się trzymać równocześnie z kotami. Na biegające w klatkach zwierzaki moje koty po prostu nie zwracały uwagi. Skoro i tak nie można się do nich dostać, to po co poświęcać im czas, prawda? Można go spożytkować na robienie czegoś o wiele cenniejszego, np. na spanie…
Kot i inne zwierzęta – przybrani rodzice
Kolejną formą relacji kotów z innymi zwierzętami są więzi rodzine, o których już wspomniałem. Zdarza się bowiem, i to wcale nie aż tak bardzo rzadko, że kotki okazują matczyną miłość innym małym zwierzakom niż kocięta. Osobiście zetknąłem się z przypadkiem wykarmienia wiewiórczych osessków przez kotkę. Zdarzyło się też kiedyś, dawno temu, że moja kotka opiekowała się szczenięciem dobermana. Nie karmiła go jednak – tym zajmowałem się ja, jako przybrany rodzić – bardziej traktowała małą suczkę jak przybraną siostrę (może dlatego, że kotka sama była jeszcze bardzo młoda).
Oczywiście zdarzają się też odwrotne przypadki takiego przybranego rodzicielstwa. To znaczy takie, w których zwierzę innego gatunku adoptuje małego kociaka. W sieci krążyła kiedyś fotka przedstawiająca kwokę opiekującą się kociętami. Czytałem również o niedźwiedzicy, która zaopiekowała się kociakiem. A z mojego własnego podwórka mogę przytoczyć przykład dawno nieżyjącego już mojego psa, który również zaadoptował kociego malucha. Pies był samcem, jednak matkował koteczce niczym sunia.
Powyższe przypadki są niezwykle interesujące. Jak to się dzieje, że do nich dochodzi. Że między przedstawicielami dwóch różnych gatunków rodzą się bliskie rodzinne więzi? O tym też opowiem w osobnym artykule…
Kot i inne zwierzęta – przyjaźń
I na koniec ostatni rodzaj relacji kotów ze zwierzętami innych gatunków, czyli przyjaźń. Co do tego, że koty potrafią zaprzyjaźnić się z nimi, nie ma żadnej wątpliwości. Mamy na to po prostu liczne dowody. Zarówno ja, jak i wielu moich znajomych mogą je dostarczyć.
Najczęściej koty zaprzyjaźniają się z psami. Nie znam badań statystycznych na ten temat (nie wiem nawet, czy takie istnieją), ale myślę, że śmiało możemy przyjąć, że tak właśnie jest. Po prostu koty i psy są najczęściej trzymanymi przez ludzi zwierzętami. I od wieków gatunki te mieszkały razem, np. na wsiach. Znam wielu ludzi, którzy mają lub mieli w domu jednocześnie psy i koty. Ja również, choć od wielu lat goszczę pod swym dachem wyłącznie koty (tak się złożyło).
Koty potrafią jednak nawiązać bliske relacje również z przedstawicielami innych niż pies gatunków. Moja Kicia zaprzyjaźniła się swego czasu z pewną kawią domową (czyli świnką morską), imieniem Emeth. Do tego stopnia, że postanowiła urodzić w jego klatce dzieci. Uznając bez wątpienia, że jest to najlepsze, najwygodniejsze i najbezpieczniejsze miejsce w całym mieszkaniu. Lady Kitty zresztą jest bardzo otwarta na przyjaźnie z innymi zwierzakami. Nie przepada jedynie za towarzystwem innych kotów.
Krótkie podsumowanie>/h2>
Mam nadzieję, że udało mi się przekonać Was (jeśli wcześniej tego nie wiedzieliście), że relacje kotów z przedstawicielami innych gatunków zwierząt są bardziej złożone, niż mogłoby się na pozór wydawać. Oczywiście nie wyczerpalem tematu. Było to po prostu nie możliwe ze względu na ograniczoną jednak objętość jednego artykułu. Wszystkim zainteresowanym powiem jednak, że będą do niego jeszcze wracał w innych tekstach (co zresztą już sygnalizowałem w tym poście).
Tekst: Jacek P. Narożniak
Foto: Pixabay.com
Przypisy:
(1) – Zdenek Veselovský: Znamy się tylko z widzenia… Państwowe Wydawnictwo Rolnicze i Leśnie, Warszawa 1975
(2) – Bogdan Sadowski, Jerzy A. Chmurzyński: Biologiczne mechanizmy zachowania. Państwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa 1989