Problemy z wagą, a właściwie z jej nadmiarem, dotykają wielu naszych kotów. Nie chcę nikogo krytykować, ale bądźmy szczerzy, za fakt ten odpowiedzialność w dużej mierze ponosimy my koci opiekunowie, którzy przekarmiany naszych pupili. W każdym razie, częściowym rozwiązaniem problemów z nadwagą bądź tendencją do nadwagi może być karma light.
Czym charakteryzują się dla kotów z nadwagą (karmy light)
Słowo light, które zwykle widnieje na opakowaniu karm dla kotów z nadwagą, znaczy „lekki”, czyli w tym przypadku „z niską zawartością tłuszczu”. Zupełnie jak produkty nisko tłuszczowe dla ludzi – jogurty, płatki kukurydziane itp. Oczywiście, w przeciwieństwie do nich, nie ma karm dla kotów z nadwagą o zerowej zawartości tłuszczów. Ich zawartość wynosi zwykle około 30%, czyli mniej więcej dwukrotnie mniej aniżeli w karmach dla kotów o prawidłowej wadze.
Drugą charakterystyczną cechą karm dla kotów z nadwagą jest dodatek związków, które wpływają na metabolizm tłuszczów. Zwykle jest to aminokwas L-karnityna, który aktywnie uczestniczy w transporcie długołańcuchowych kwasów tłuszczowych do specjalnych struktur w komórkach organizmy, zwanych mitochondriami. To w nich odbywa się przemiana tych związków w energię. L-karnityna przyspiesza proces rozkładu tłuszczów, zapobiegając jednocześnie nadmiernemu ich odkładaniu w tkance podskórnej.
Karmy light dla kotów miewają również zwiększoną zawartość włókna roślinnego. Jest to tzw. wypełniacz, który nie jest trawiony, ale powoduje uczucie sytości. Kot zatem czuje się najedzony, ale w praktyce otrzymuje mniej pożywienia. Włókno ma poza tym korzystny wpływ na pracę jelit.
Jakie karmy dla kotów z nadwagą (light) znajdziemy w sklepach zoologicznych
Karmy dla kotów z nadwagą znajdziemy w ofercie zdecydowanej większość firm, które wytwarzają pożywienie dla zwierząt domowych (choć nazwa light nie zawsze widnieje na ich opakowaniu, dlatego warto wczytać się w informacje podane przez producenta lub zapytać sprzedawcy). Głównie są to karmy bytowe.
Większość z nich wytwarzana jest na bazie mięsa drobiowego, wiele też zawiera białka zbóż – nie należy się temu dziwić, ponieważ składniki te należą do najtańszych, a więc są powszechnie stosowane. Na szczęście dla opiekunów kotów z alergią pokarmową na sklepowych półkach znajdziemy również karmy produkowane bez użycia tych składników.
Ważna informacją jest to, że karmy light przeznaczone są dla kotów dorosłych. Podawanie ich kociętom jest niewskazane!
Karmy dla kotów z nadwagą (light) nie są lekiem na otyłość
Produkty o których tu mówimy często nazywane są też karmami odchudzającymi. Jest to jednak bardzo mylące. Nie są one bowiem lekarstwem – cudownym remedium na otyłość czy choćby nadwagę u kota. Pamiętajmy o tym! Na karmie light nasz futrzak nie schudnie, jeśli przez cały dzień będziemy serwować mu wysokokaloryczne przysmaki.
Pozostaje jeszcze pytanie, czy karmy light rzeczywiście pomagają utrzymać prawidłową wagę ciała. To dość problematyczne. Usuniecie tłuszczy nić nie pomoże, jeśli w jego miejsce wstawimy węglowodany, co często ma miejsce. Te z pewnością nie sprzyjają odchudzaniu. Bardziej skuteczne jest zwiększenie dawki błonnika. W utrzymaniu prawidłowej masy ciała sprzyja jednak podawanie kotu karmy wysokobiałkowej, o bardzo niskiej zawartości węglowodanów.
Ale koty nie tyją od tłuszczów!!!! Tylko od nadmiernej ilości węglowodanów!! Dlatego nie powinny jeść karm zawierających zboża. Karmy light to ściema!
Tyją, tyją. Nadmierna ilość tłuszczu w pożywieniu to również prosta droga do otyłości. A co do zbóż nie chodzi o to, że mogą przytyć, ile że jako typowi mięsożercy nie bardzo radzą sobie z ich trawieniem. Często też zdarzają się uczulenia na białko zbóż, zwłaszcza z pszenicy.
Absolutnie się z panem nie zgadzam. Tłuszcz na talerzu kota = energia, a węglowodany = wałeczki tłuszczu pod skórą. Oczywiście, że mięsożercy nie radzą sobie z trawieniem węglowodanów i dlatego ich nie spalają, stąd otyłość u kotów. Czy widział pan kiedyś któreś z kotowatych jedzące ziemniaki, ryż czy zboża w naturze? Nie. Dodawane są do karm bo są tanie, co nie znaczy zdrowe. Jeżeli kot ma dobrze zbilansowany posiłek w oparciu o białko pochodzenia zwierzęcego i tłuszcz (podobnie jak w naturze) przy minimalnej podaży węglowodanów i zapewnioną codzienną dawkę ruchu, to nie utyje.
A czy ja napisałem, że od węglowodanów nie mogą przytyć? Proszę czytać uważnie. Tak tłuszcz jest źródłem energii, ale w nadmiarze to także droga do otyłości. A czyż sama Pani nie napisała, że jeśli kot ma dobrze zbilansowany posiłek to nie utyje. Dobrze zbilansowany oznacza taki, który ma wszystkiego tyle ile trzeba (chyba, że Pani rozumie to inaczej). Ja też tak uważam, więc w czym się Pani ze mną nie zgadza?
Karmy light odchudzają kota tylko dlatego, że należy je wydzielać w głodowych dawkach. Każda karma wydzielana w takich mikroskopijnych ilościach kota odchudzi bez żadnego problemu, co łatwo sprawdzić, czego oczywiście nie polecam, bo głodowanie nie jest sposobem na odchudzenie ani kota ani człowieka. Kota odchudzić da się na każdej karmie, o ile tylko będzie się ją dawkować z uwzględnieniem dwóch parametrów – wagi docelowej, a nie wyjściowej, i aktywności kota. I tyle. Większość opiekunów bezrefleksyjnie dawkuje natomiast karmę zgodnie z tabelką z opakowania, co prowadzi albo do tego, ze kot dostaje dużo więcej, niż potrzebuje, albo do tego, że kot nie ma z czego pozyskiwać energii, więc jest zwyczajnie ospały.
Niestety, wzorem „ludzkich” produktów light, karmy light dla kotów zamiast tłuszczu zawierają zupełnie niepotrzebne kotu węglowodany. Gdyby nie mikroskopijne wręcz dawki tych chrupek, kot na karmie light roztyłby się w ciągu roku do olbrzymich rozmiarów. Żadna, podkreślam, żadna karma light na rynku nie leżała nawet obok bilansu, więc odchudzanie kota karmą light to nie tylko głodzenie kota, ale także nie dostarczanie mu składników, których ten kot do zdrowego życia potrzebuje.
Co do magicznej l-karnityny to po pierwsze – zgodnie z moją najlepszą wiedzą na chwilę obecną wyniki badań naukowych nie przesądzają jednoznacznie, że suplementowana dodatkowo l-karnityna jest w stanie w ogóle przyspieszyć spalanie tłuszczów, po drugie – organizm człowieka czy kota sam syntetyzuje l-karnitynę z lizyny obecnej w mięsie i innych produktach odzwierzęcych, więc dodatkowe wspomaganie l-karnityną przy zbilansowanej diecie w ogóle nie jest konieczne. Nadpodaż l-karnityny powoduje natomiast obniżenie poziomu hormonów tarczycy, co skutkuje m.in. brakiem energii, ospałością i chronicznym zmęczeniem. Po trzecie wreszcie, l-karnityna nie wspomoże w super sposób spalania tłuszczu, jeżeli poziom insuliny we krwi będzie wysoki, a zawsze taki będzie na diecie zawierającej dużo węglowodanów. Wysoki poziom insuliny powoduje, że organizm zamiast spalać tłuszcz spala węglowodany (glukozę). L-karnityna nie ma więc czego przyspieszać, bo w sytuacji nadpodaży węglowodanów spalanie tłuszczów w zasadzie nie zachodzi. Byłabym więc jak najdalsza od zachwytów nad l-karnityną.
Naprawdę trudno jest „roztyć” kota tłustej diecie, gdy nie ma nadpodaży węglowodanów, znacznie trudniej niż człowieka. Coś o tym wiem. Od kilku lat karmię koty BARF-em i pomimo najszczerszych chęci nie jestem w stanie sprawić, by moje futrzaste szkielety nabrały ciałka. Jedzenia nie wydzielam w ogóle, koty jedzą tyle, ile chcą.