Koty znane są ze swojej umiejętności spadania na cztery łapy. Zdolność ta jest niewątpliwie konsekwencją wspinania się na drzewa. Dobrze, ale jak to się dzieje, że podczas upadku nasze futrzaki lądują na cztery łapy?
Niezwykły zmysł równowagi
Równolegle z umiejętnością wspinania się na drzewa, doskonaleniu ulegać musiał zmysł równowagi u kotów. Jest on przecież niezbędny przy poruszaniu się po gałęziach. Jak się okazuje zmysł ten przydaje się kotom również podczas upadków z wysokości. Do spadania na cztery łapy jednak sam narząd równowagi nie wystarczy. Potrzebna jest jeszcze szybkość reakcji. Tę koty wykształciły sobie polując na szybkie i zwinne zwierzęta. Trzecim elementem są wrodzone odruchy.
Jak to wszystko działa? Otóż, gdy kot spada grzbietem do dołu, narząd równowagi wysyła do mózgu sygnał, że ciało znajduje się w niewłaściwej pozycji – nogi nie są skierowane ku dołowi, tak jak powinny. Zwierzę stara się więc skorygować swoją pozycję (oczywiście mamy tu do czynienia z działaniem odruchowym, a nie świadomym). Zmiana pozycji przebiega bardzo szybko.
Cały proces odwracania ciała podczas upadku rozpoczyna się od głowy. Podczas spadania na cztery łapy to ona pierwsza zaczyna się obracać do właściwej pozycji. Za nią idzie przednia część ciała, a potem tylna. W pewnej chwili przednie kończyny są już skierowane ku dołowi, podczas gdy tylne zwrócone są jeszcze ku górze. W końcu jednak ciało kota przyjmują prawidłową pozycję. W trakcie przekręcania ciała koci ogon obraca się niczym śmigło, wspomagając cały proces.
Dzięki umiejętności spadania na cztery łapy, koty wychodzą cało z większości upadków. Właśnie! Z większości! Pamiętajmy, że nawet ta niezwykła zdolność nie zawsze uchroni spadającego kota przed obrażeniami. Zwłaszcza jeśli zwierzak spada z dużej wysokości na twardą powierzchnię!
Tekst: Jacek P. Narożniak
Zdjęcie: Pixabay.com